Cha cha No ja też nie chodzę z wyszczerzonymi zębami A tak poza tym to założyłam cavern nitki i tu dopiero miałam radochę. Ale z własnej głupoty, przyznaję. Najpierw prawie złamałam kaniulę, próbując przebić nią skórę, dopiero po dobrej chwili oświeciło mnie, że tu potrzeba igły pilota. Dobra, znalazłam, zastosowałam. Włożyłam nitkę, co wcale nie było łatwe, bo się gięła, wrrrr... No i znowu zonk. Wyciągam kaniulę... razem z nitką Co jest!? No jak to co, najpierw trzeba wyjąć igłę wewnętrzną, a potem swobodnie wychodzi druga igła i nitka zostaje w środku. Cóż... Takie przygody. |