Niby tak, ale... (zawsze jest jakieś ale ) mnie to się wydaje, że zmiana może nastąpić jedynie oddolnie. Czyli każdy człek patrzy na swoje czyny, jak masa krytyczna przeleje się, to nowe człowieczeństwo wejdzie i na wierchuszkę. Inaczej się nie da. Tzw. "oni" są bardzo reprezentatywni, odzwierciedlają nasze "małe grzeszki" tylko na wielką skalę. Czyli... żyjmy dobrze i z miłością  |